Wiosna w Yaounde – o sytuacji oraz Covid-19 pisze misjonarka s.Alina z Kamerunu

23 marca w Kamerunie wprowadzono izolację i zarządzono zamknięcie wszelkich urzędów, lokali i „biznesów”. Pora deszczowa i intensywne opady nie pomagają w izolacji.
Poniżej relacja s. Aliny po kilku tygodniach tego stanu, specjalnie dla naszych Darczyńców i Rodziców Adopcyjnych.

Witam serdecznie i pozdrawiam z Yaounde! ( dzisiaj słonecznego – wyjątkowo, bo jest pora deszczowa)

Dziękuję bardzo za wiadomości oraz mimo trudnej sytuacji pomoc i pamięć o nas!
Ufamy, że w Europie sytuacja wirusowa się uspokoi, czego życzymy i co się modlimy. Dużo siły i zdrowia. Niech całe niebo czuwa nad Wami…
…My nadal we dwie (na misji), więc nie jestem sama.  Granice zamknięte, bilety kwietniowe są anulowane, Nasza Siostra miała lecieć na urlop 26ego kwietnia, zobaczymy kiedy będzie możliwość. Wielu misjonarzy miało zacząć urlop w kwietniu czy maju… czekamy na informacje i otwarcie granic.

Jeśli chodzi o Kamerun to na dzień dzisiejszy nie znamy stanu zachorowań, oficjalnie w ostatnim tygodniu podali 860 zarażonych i 17 zmarłych, a jak jest naprawdę tego nie wie nikt…Sytuacja j
jest na pewno trudna dla wszystkich zwłaszcza dla służby zdrowia, bo brak wszystkiego, szpitale nie mają bieżącej wody, brak testów, maseczek , rękawiczek itp. w szpitalu jest jeden respirator…
Od miesiąca zamknięte są szkoły, przedszkola, uczelnie i granice…nie mogli zamknąć miasta czy handlu bo większość ludzi żyje tu z dnia na dzień, więc dla nich byłaby to śmierć głodowa…Są różne obostrzenia dotyczące ruchu, ilości ludzi w taxi, busach i biurach…od poniedziałku obowiązek noszenia maseczek…a z przestrzeganiem bywa różnie.

Pierwsze 3 tygodnie rzeczywiście ulice były puste i wszyscy starali się w miarę siedzieć w domach zwłaszcza uczniowie, teraz coraz więcej ludzi wychodzi. Mamy już na dobre porę mokrą więc wszyscy co mają kawałek pola sieją i sadzą warzywa, bo jedzenie  coraz bardziej drogie.
Do niedzieli palmowej zamknięte były także kościoły, mimo to w naszej parafii grupa wiernych codziennie rano o 5.20 odprawiała na zewnątrz drogę krzyżową. Na Triduum paschalne zmieniono decyzję do 50 wiernych w kościele oczywiście zachowując wymagane odległości…Ponieważ parafii posiada duże sale i kilku księży msze w Wielkanoc były w każdej sali i trwały godzinę. A wiadomo że w uroczystości msza tutaj zazwyczaj trwa 3 godziny, bywa i dłużej…Przeżyłyśmy piękną Wielkanoc mimo trudności. Wiele dzieci i młodych pokazało się  wiec można się było pozdrowić i z dala złożyć życzenia.
Dla nas czas Wielkiego Postu to czas najbardziej pracowity – przygotowanie do sakramentów dzieci, młodych i dorosłych, rekolekcje itp… W tym roku wśród 200 mających przystąpić  do sakramentu chrztu i Komunii ( chrzest i Komunia w wigilie paschalna dla katechumenów i I Komunia w Wielkanoc dla ochrzczonych)   była ładna gromadka naszych dzieciaków – miło było patrzeć na ich radość i zaangażowanie…zaliczyli naprawdę pięknie i wszyscy zostali dopuszczeni do sakramentów. Niestety sakramenty  nie mogły być udzielane ze względu na sytuacje wirusową i wszyscy czekamy kiedy będzie możliwe ich przyjęcie.

W czwartek rząd ogłosił, że powrót do szkoły nastąpi 1 czerwca, nie wiemy na jak długo ale przypuszczamy że do końca czerwca będą chodzić by przygotować zakończenie roku i wystawić oceny. Natomiast lipiec pewno będzie na egzaminy, nie podano jeszcze szczegółów, czekamy…Podczas zamknięcia uczniowie szkoły podstawowej mają prowadzone zajęcia w tutejszej telewizji. I na pewno wielu uczniów z tego korzysta, niestety wiele jeszcze rodzin, jak naszych uczniów nie ma telewizji, bo nie ma w domu prądu.
Dla tych dzieci trudno było pojąć że mają nie wychodzić z domu.  Zresztą niektórzy coś tam usłyszeli od kogoś o zamknięciu, wirusie ale do końca nie wiedzą o co w tym wszystkim chodzi…Niektórzy przychodzą czasami licząc na kawałek chleba, więc w miarę możliwości staramy się pomagać…
Podobnie gdy chodzi o leczenie, wtedy jest trudniej bo zazwyczaj rodzic na początku malarii zaniedbuje lub daje dziecku jedną dawkę leczenia i choroba się rozwija…Ostatnio nasz Armand był już w takim stanie, że nie chodził i nie jadł…i dopiero wtedy mama przyszła po pomoc, gdyby nie dostał leczenia na pewno by umarł…Był się pokazać w tym tygodniu, wraca do sił…mocny chłopak…

Kolejna bardzo trudna sytuacja jest w rodzinie naszych Williama, Frederika i Pierro. Ponieważ mama jest chora, musi najbardziej unikać kontaktów i uważać by nie załapać wirusa. Okazało się, że w domu został 1 materac, na którym spała mama z 3 najmłodszych chłopców. Pozostali na kartonach. Stąd dostali pomoc na zakup 2 materacy. Regularnie także dostają 5kg ryżu, by dzieci miały co jeść.
Dostałyśmy przed świętami 3 paczki, które zorganizowała szkoła podstawowa w Raciborsku. Bardzo im dziękujemy!!! Dzięki tym 3 paczkom, ale także paczkom z Fundacji –  ze szkół  i od prywatnych Darczyńców, wielu uczniów otrzymało pomoc w postaci ubrań czy butów, dla tych rodzin to ogromna pomoc!
Nie sposób  opisywać wszystkiego…nie możemy narzekać, Pan Bóg daje nam każdego dnia łaskę życia i pomoc dzięki której tutaj możemy pomagać. Kochani wszystkim Wam dziękujemy, Wasi podopieczni także, modlimy się za Was w tym trudnym czasie.. i dziękujemy, że mimo trudu pamiętacie o nas!
Ufamy że Pan Jezus wyprowadzi wile dobra z tej trudnej sytuacji także u nas i pomoże zatrzymać w rozprzestrzenianiu się wirusa. Niech radość Zmartwychwstania trwa w nas,
Bardzo serdecznie pozdrawiamy!!! Uściski dla wszystkich siły i zdrowia…łączymy modlitwę
s. Alina
Nasi darczyńcy