Skrócona relacja Tomka (cz. 1) z pobytu u Podopiecznych Adopcji Serca w Nepalu

W listopadzie 2023 r. miałem okazję 3 tygodnie spędzić w Nepalu. Oprócz czasu prywatnego, poświęconego na turystykę, podczas którego poznałem nieco ten niesamowity kraj, 9 dni było skoncentrowanych na zadaniach ustalonych przed wyjazdem z Fundacją Mają Przyszłość.
Sprowadzały się one do aktywności z lokalną placówką (z siedzibą w miejscowości Pharping 20 km od Katmandu), która współpracuje z Fundacją. Wspólnie zbieraliśmy dokładne informacje o podopiecznych Fundacji, żeby w mieć ich w pełni aktualny status, sytuację w szkole i potrzeby, rozmawialiśmy z nauczycielami próbując dokładniej zgłębić edukacyjny kontekst i wyzwania, z którymi się mierzą, przyglądaliśmy się systemowi społecznemu Nepalu, żeby lepiej zrozumieć uwarunkowania, w jakich funkcjonują rodzice tych podopiecznych, w końcu obserwowaliśmy dzieciaki podczas różnych aktywności w placówce w Pharping, a jedną z byłych podopiecznych udało się nawet odwiedzić w domu rodzinnym.


Miłym doświadczeniem, choc raczej nie praktykowanym na co dzień ze względu na późniejsze relacje lokalnej społeczności, był zakup drobnego urodzinowego prezentu sfinansowanego przez jednego z polskich wirtualnych rodziców adopcyjnych. Postaram się krótko opowiedzieć o wrażeniach z tych wydarzeń, a było ich dużo.

Wizyta w szkole w Dakshinkali
Kilka kilometrów od Pharping w małej miejscowości Hudu znajduje się szkoła – roboczo mówimy, że to szkoła w Dakshinkali, ale nie jest to do końca precyzyjne, bo Dakshinkali to nazwa całego regionu (rodzaju polskiej gminy), a adres szkoły to Dakshinkali 9.
Szkoła to tzw. “secondary school”, w której obecnie w ramach klas od 1 do 10 uczy się czternaścioro podopiecznych Fundacji. Z każdym z tych uczniów krótko porozmawialiśmy m.in. dopytując jak idzie im w szkole, jaki przedmiot lubią najbardziej oraz jaki upominek chcieliby dostać, gdyby mieli taką możliwość – z reguły to były bardzo proste życzenia, np. lalka lub piłka do piłki nożnej. Z “ciekawostek” okazuje się, że niektórzy z tych uczniów mieszkają we wsi Dadikhel, z której dotarcie pieszo do szkoły zajmuje im ok. godzinę (idą z górki), a powrót 2 godziny (idą pod górkę).
Po serii wywiadów z przyjemnością zjedliśmy razem z uczniami obiad, na który nas zaproszono – w tym dniu posiłkiem był dhal bat, narodowe danie Nepalu, które jest zdecydowanie najbardziej popularnym posiłkiem.
Po obiedzie porozmawialiśmy z dyrektorem szkoły, który wyjaśnił nam wagę edukacji tych dzieciaków – w skrócie na szali jest ich jakość życia, bo albo zdobędą wykształcenie i tym samym szansę na dostatni byt, albo przerwą edukację i wrócą do domu rodzinnego pomagając w pracy na roli i zaspokajając tylko podstawowe potrzeby.
Dyrektor szkoły opowiadał o tych uwarunkowaniach z wielką pasją i nadzieją w oczach. Widać, że naprawdę zależy mu na losie swoich uczniów, ale można też było wyczuć obawę o wsparcie w najbliższych latach tym bardziej, że według jego prognozy sytuacja ekonomiczna Nepalu w kilkuletnim horyzoncie będzie się pogarszała.

Uwarunkowania społeczne
Pozwolę sobie podrzucić kilka spostrzeżeń odnośnie do społecznych zależności, bo to pomogło mi lepiej zrozumieć sytuację dzieciaków. Zdecydowana większość ich rodziców to niewykształcone osoby, które pracują na roli (nierzadko metodami pokolenia naszych dziadków) i w ten sposób zarabiają na podstawowe utrzymanie. Mamy albo pomagają na polu albo skupiają się gospodarstwie domowym, angażując do pomocy dzieci.
W kontekście edukacji – jeśli po 10-tej klasie (po której ma miejsce krajowy egzamin) dziecko nie otrzyma dalszego wsparcia, to rodzice, nie mając środków na sfinansowanie kolejnego poziomu edukacji, zabiorą je do domu, gdzie będzie pomagało w gospodarstwie domowym oraz pracowało na roli. Dodatkowo prawdopodobnie szybko doprowadzą do ożenku (szczególnie w przypadku dziewczynek). W efekcie szanse na zatrudnienie za godną płacę i dostatnie życie maleją do minimum, a kolejne lata prawdopodobnie będą skoncentrowane na zaspokajaniu tylko podstawowych potrzeb. Perspektywa jest diametralnie różna, gdy dziecko może kontynuować naukę w kolejnych klasach, a już idealnie, gdy pod ukończeniu odpowiednika polskiej szkoły średniej trafi do college’u w Katmandu i uzyska wyższe wykształcenie. Wtedy ma dużą szansę na zapewnienie dużo lepszego losu nie tylko sobie, ale też kolejnym pokoleniom. Tutaj warto wspomnieć, że według statystyk ok. 30-40% dorosłych Nepalczyków nie potrafi czytać i pisać – są to w większości osoby zamieszkujące małe miejscowości i wsie, głównie w obszarach górskich, w których dostęp do edukacji jest najtrudniejszy.
Na koniec społeczna ciekawostka – w Nepalu istnieje system kastowy, ale wygląda, że nikt nie wie ile tych kast jest. Pytałem kilku osób i każda odpowiedź była inna, ale można przyjąć, że jest ich co najmniej 50. Dodatkowo nazwisko często wskazuje przynależność do kasty, stąd wiele dzieci nazywa się tak samo – pracownica placówki w Pharping z uśmiechem powiedziała, że problem zaczyna się, gdy dwoje dzieci z tej samej kasty ma takie samo imię:)

Reszta historii w drugiej części relacji TUTAJ

ps. więcej zdjeć i informacji na FB i Instagramie Fundacji Mają Przyszłość

Nasi darczyńcy