„Wczoraj po południu przyszło kilka osób – studenci i uczniowie szkol średnich, będący w programie adopcyjnym.
Po części, gdzie to ja ich pytałam o rożne rzeczy i robiłam zdjęcia, jeden z chłopców…właściwie to mężczyzn zaczął coś mówić, po francusku, wiec ni w ząb nie zrozumiałam Wiedziałam tylko ze mówi do mnie i ze mi to później przetłumaczą, wiedziałam ze mówi o programie, bo tyle wyłapałam z moja znajomością języka, wiec czekałam…a On mówił i mówił..
To był Bertrand…chłopak który sam opiekuje się swoim rodzeństwem, który studiuje i stara się łapać dodatkowe prace żeby moc zapłacić czynsz za wynajmowany dla nich kat do mieszkania i kupić coś do jedzenia.
Kiedy mi tlumaczono jego słowa miałam łzy w oczach.
Na moje „ręce” złożył podziękowania dla Fundacji i ludzi którzy wspierają jego i jego kolegów.
Mówił, ze bez Was nie mógłby nawet myśleć o pójściu do szkoły. Pewnie byłby złodziejem tak jak wielu innych. A tak, dzięki Waszej pomocy może się uczyć, może myśleć o czymś lepszym dla siebie. 99% jego wiary w siebie i siły to Wy i Wasza pomoc!!!
Na co dzień nie działam Fundacji, ale chcę żebyście wiedzieli, że to co robicie jest wielkie. Ze Ci którym pomagacie są Wam wdzięczni – za Wasz czas, za Wasze serce, za Wasza pomoc. A usłyszeć to co ja dziś usłyszałam to wielki zaszczyt.
Przekazuje te podziękowania i słowa uznania Wam i Rodzicom Adopcyjnym za to robicie – rzecz piękną – dzielicie się sercem.
Chciałam przekazać to co usłyszałam, bo naprawdę była to bardzo wzruszająca chwila. Gosia”
Gosia – wolontariuszka Fundacji, która spędziła kilka tygodni w Afryce, dziś wraca z Kamerunu. Gościła u naszej misjonarki s.Aliny.
Dziękujemy Siostrze za opiekę nad nią, a Gosi życzymy je bezpiecznej podróży i czekamy a materiały, które udało jej się przygotować ;)
A na zdjęciu poniżej Bertrand kilka miesięcy temu ;)